Modrzew, magiczne drzewo – w medycynie ludowej znany od dawien dawna.
Miał dodawać sił witalnych, symbolizował odnowę, radość życia i energię. Odpoczynek w cieniu modrzewia koi nerwy i pozwala wyciszyć się.
W Tyglowym ogrodzie modrzewie sadził mój Tato prawie 40 lat temu, dlatego dziś są to ogromne ponad 20 metrowe drzewa, obsypane szyszeczkami i zasiedlone przez wiewiórki. Modrzewie chętnie dzielą się z nami swoim dobrodziejstwem.
Pełne flawonoidów– związków bioaktywnych o działaniu przeciwzapalnym, antyutleniającym, przeciwnowotworowym czy detoksykującym,
dzięki czemu modrzew magiczne drzewo daje nam bogactwo składników przeciwzapalnych, antyseptycznych, przeciwbakteryjnych.
W modrzewiu znajdziemy między innymi taksyfolinę– jest to obecnie najsilniejszy ze znanych antyoksydantów roślinnych o właściwościach przeciwzapalnych. Działa ochronnie między innymi na naczynia krwionośne, przewód pokarmowy i wątrobę i co ważne jest to działanie na poziomie komórkowym . Ponoć regularne spożywanie modrzewia może przedłużyć nam życie nawet o 20 lat.
Z cudownych właściwości modrzewia ucieszą się też wszyscy Ci , którzy dbają o dobroczynne bakterie zamieszkujące nasze jelita.
Modrzew bowiem zawiera β-glukan o nazwie arabinogalaktan, który jest źródłem pokarmu dla przyjaznych bakterii Bifidobacteria i Lactobacillu, dzięki czemu wpływa na regenerację flory bakteryjnej w naszych jelitach co mam ogromny wpływ na poprawę funkcjonowania naszego układu odpornościowego.
Oczywiście najwięcej dobra znajdziemy w modrzewiu wiosną, zatem już dziś zapraszam do skubania żeńskich kwiatostanów modrzewiowych- „ananasków” i młodziutkich pędów- młodych igiełek wprost z drzewa. Jak smakują? Kwiatostany są soczyste i chrupiące, słodkawe z wyraźną nutą żywicy, młode listki są nieco bardziej kwaskowate.
A już za miesiąc będziemy robić syrop i nalewkę z młodych szyszeczek.