Co roku nadchodzi moment, gdy dni stają się krótsze i widać ze pomidorki w naszej ogrodowej szklarni nie dadzą rady się zaczerwienić. Z jednej strony żal, bo to znak, że ciepłe dni minęły bezpowrotnie, ale dobrą stroną jest to, że można cieszyć się smakiem tej wyjątkowej przekąski!
Książka Fannie Flagg mnie oczarowała i teraz każdego roku jesienią kojarzę ten wyjątkowy smak z szelestem zaczytanych latami stron.
Spróbujecie?
Coś pysznego?
Zrób sobie zielone smażone pomidory!
Potrzebujesz
- kilka zielonych pomidorów
- 2 jajka
- bułka tarta
- masło klarowane
- sól do smaku.
Pomidory tnę w grube plastry, panieruję i obsmażam na złoto na maśle. Doprawiam do smaku solą morską.
Przepis jest bardzo prosty, ale smak! Nieziemski! Taki panierowany pomidor jest miękki a jednak nie rozpada się. Pod chrupiącą panierką znajdujemy soczyste kwaskowate wnętrze, na tyle zwarte że nasza panierka nie robi się nieprzyjemnie miękka. Smak jest zaskakujący i nieziemski, nie wyobrażam sobie jesieni bez tego dania!
* Likopen i wieczna młodość
Likopen-to naturalny składnik , który nadaje im czerwoną barwę i co ważne jest jednym z najlepszych przeciwutleniaczy. Jego działanie ochronne jest znacznie silniejsze niż beta-karotenu! Regularne zajadanie tego składnika wraz z dietą zmniejsza ryzyko rozwoju części chorób nowotworowych oraz służy młodości. Co ciekawe, likopen odporny na procesy technologiczne, w związku z czym występuje również w koncentratach czy sokach pomidorowych. Na dodatek jego przyswajalność wzrasta po zastosowaniu procesów termicznych!!. Najlepiej przyswaja się w obecności tłuszczu, dlatego do pomidorówki czy sałatki z pomidorków wartko kapnąć oliwy:)
Oczywiście w pomidorach zielonych likopenu nie znajdziemy- co więcej znajduje się w nich tomatyna- jak we wszystkich psiankowatych, również w ziemniakach! Dlatego też nie powinny jeść ich dzieci ani przyszłe mamy. Ale nie trzeba się obawiać, by mieć dolegliwości żołądkowe trzeba by pochłonąć ponad pół kg zielonych pomidorków:)