Ugotowanie czegokolwiek w temperaturze zewnętrznej 34stC oraz wewnętrznej domowej 27stC graniczy z cudem! Pomijając fakt że apetyt też słabo dopisuje.
Ale morele! są tak króciutko na ryneczkach! Trzeba to koniecznie wykorzystać!
Dziś danie bardzo proste, takie pomiędzy jednym a drugim wyjściem nad pobliskie jezioro.
Kopytka* robić nauczyła mnie oczywiście Babcia!
Coś pysznego?
Zrób sobie kopytka* z karmelizowanymi morelami
Potrzebujesz
– 1 kostkę twarogu- 250g. wybrałam półtłusty
– 1,5 szklanki mąki
– 1 jajko
– szczyptę soli
– kilka dojrzałych moreli
– 2 łyżki masła
– brązowy cukier, cynamon, imbir i opcjonalnie estragon
Do miseczki wbiłam jajko i rozgniotłam widelcem z twarogiem. Dodałam szklankę mąki, szczyptę soli i zaczęłam wyrabiać ciasto. Pozostałą mąkę dodawałam stopniowo. Chciałam by ciasto przestało lepić się do rąk ale jednak pozostało miękkie i delikatne.
Uformowałam wałeczek i pokroiłam na kawałki.
Kopytka wrzuciłam do lekko osolonego wrzątku, zamieszałam i gotowałam na niewielkim ogniu aż kopytka wypłyną + 1 minutę .
W tym czasie z moreli usunęłam pestki. Na patelni roztopiłam masło i położyłam brzoskwinie miąższem w dół. gdy się troszkę przypiekły przewróciłam na drugą stronę, posypałam górę brązowym cukrem cynamonem i imbirem a na masło wrzuciłam kilka gałązek estragonu
Można podawać! Na talerzu znalazły się kopytka,karmelizowane morele, wszystko polałam aromatyzowanym masłem. mniam:)
* dlaczego przy kopytkach wstawiłam gwiazdkę? są dwa rodzaje tych kluseczek- jedne na ziemniakach, drugie na twarogu- leniwe. lubię te z twarogiem, ale nazwa jest okropna, za to ich wygląd i smak czarodziejski, dlatego w moim domu te kluseczki to kopytka, a Ty czytelniku nazywaj je tak, jak lubisz:)