Ta zupa niezmiennie kojarzy mi się z dzieciństwem. Z kapryśnym latem i chłodnymi porankami.
Wtedy właśnie Babcia robiła mi tę zupkę na śniadanie. Przepyszny smak piankowych chmurek i aksamitnego waniliowego mleka.
Zupę robi się bajecznie prosto i jest alternatywą dla porannej owsianki.
Dziś zagościła na naszym stole, bo lipiec zamienił się w początek września.
Coś pysznego?
Zrób sobie zupę nic z kawałkiem nieba
Potrzebujesz
-1 litr mleka- użyłam mleka 3,2% zupa powinna być pełna
– 2 jajka
-1 łyżkę cukru
– szczyptę soli
– laskę wanilii lub cukier z prawdziwą wanilią.
– 1 łyżkę mąki pszennej ( w wersji bezglutenowej można użyć mąki ryżowowej lub skrobi kukurydzianej-maize)
Żółtka oddzielam od białek. Do żółtek dodaję 1 łyżkę cukru i robię kogel mogel.
Białka ubijam na sztywno ze szczyptą soli.
Mleko wlewam do przepłukanego zimna woda garnka i stawiam na gaz. Laskę wanilii przecinam wzdłuż , ściągam nożem nasionka i dodaję wszystko do mleka. Zamiast laski można dodać cukier z prawdziwą wanilią.
Gdy mleko zaczyna się robić ciepłe dodaję mój kogel mogel- mieszam przez cały czas rózga lub trzepaczką- nie chcę jajecznicy a gładką żółciutką masę mleczną. doprowadzam do wrzenia i zdejmuję z gazu.
Zabielam mąką, stale mieszając tak by nie powstały grudki. Teraz moja „zupa” jest żółciutka i lekko gęsta. Czas na chmurki. Zupę ustawiam na małym gazie, zatapiam w niej nabierane łyżką porcje ubitego białka i oblewam je gorącym mlekiem by białko się ścięło.
Teraz wystarczy już przelać na talerz i cieszyć się smakiem puchatych obłoczków.
Zupa jest słodka, waniliowa i aksamitna a chmurki lekko słone- idealny smak lipcowego nieba!